Ja jak zwykle, w swoim tempie piszę o zlocie. Ważne, że w ogóle ;)
Gdy tak się zastanowię, to Vidi było tak niesamowite, że nie ma nawet co pisać o veni, mimo, że dzięki obsadzie auta było świetnie i śmiesznie.
Vidi pełne było pisków i ścisków. Ze starymi znajomymi - których aż trudno wymieniać, tyle dobrych duszyczek człowiek poznał przez 4 lata zlotów. Z nowymi znajomymi - z Arte, tak niedawno odkrytą dziewczyną, z którą można konie kraść. Z Zielonooką Beatką, którą w końcu mogłam pomacać na żywo :) Z Immacolą, która za mało oblukana w Łodzi, została teraz mocno wykorzystana w celu wspólnego spędzania czasu. Z Anuszką, dziewczyną, którą skądś znałam a teraz już wiem skąd znam tego roześmianego chochlika :) Z Ayeedą, która okazała się cudowna. Z moją ulubioną pisarką Czekoczyną. I z wszystkimi, których rozpoznałam widząc pierwszy raz na oczy i zamieniłam parę słów. Ciężko nie odnotować mi spotkania z moją "złą kobietą" ;)
W szale i upale zdjęć nie zrobiłam.
Przytrafiło mi się także vici. Pierwsze w konkursie UHK gallery na kartkę.
|
fot. UHK |
Kolejne vici w następnym poście ;)