czwartek, 5 czerwca 2008

unetowana

...blada. Tak blada, że aż słońce nawet oczy zakrywa tak razi.
Nie mam netu w domu. Ktoś nam zaatakował komputer, coś poprzestawiał...szkoda gadać...niemąż ciągle zapomina podać macadres do mojego laptopa aby w nim było można mieć neta. Więc neta nie mam w domu.Mam go tylko w pracy albo u rodziców. Tylko i tu i tu bywam ostatnio za rzadko jak na czynną działalność netową :(

2 komentarze:

Costa pisze...

łącze się w bolu.. u mnie tyż chwilowe przejściowe problemy netowe... armageddon ;D
Miłego dzionka , główka do góry

Yoasia pisze...

po pierwsze to ja jestem ciekawa tego cosia przez które tyle sie musiałas nalatac. normalnie moja ciekawosc wzrosła bardzo....

po drugie zycze szybkiego powrotu do netu:)
usciski:)